Facebok

Licznik

Prawa autorskie: spozo. Obsługiwane przez usługę Blogger.

Nowości na stronie spozo.pl

STRONĘ PRZENIESIONO NA :

www.travelmoto.pl


ZAPRASZAMY


 

Welcom to Albania


Od rana kierujemy się wzdłuż wybrzeża, by odbić na Podgorice czyli stolice Czarnogóry. 






A stamtąd w kierunku Tuzi i granicy Albanii zlokalizowanej w północno wschodnim cyplu jeziora Szkoderskiego. Przekroczenie granicy to tylko chwila w miłej atmosferze.
Za granica stajemy by zrobic fotki, przy tablicy Albania, ale dopiero w domu jak się przypatrzyłem, to chyba jednak jest tablica informująca o remontach. No cóż foty są:


kilometr za granica asfalt się konczy, tzn. kładą już nowy, ale my jedziemy jeszcze czymś pomiędzy starym, a nowym, czyli szutrem, kurzem i dziurami. 
Jedziemy do Koplik, gdzie … spotykamy dwójkę Polaków ze śląska, na Trampkach jadących właśnie do Teth, krótka wymiana zdań. Oni już jadą, a my szybka wymiana Euro na Leki, tankowanie i też na Teth.





Po kilkunastu kilometrach malowniczo położonej asfaltówki dojeżdżamy do Boge, gdzie w lokalnym barze spotykamy … polską wycieczkę integrującą się z tubylcami. Przed wjazdem na przełęcz postanowiliśmy też się integrować.








Szutrem kierujemy się po kamykach w stronę Teth, drogą która do najłatwiejszych nie należy, daje fajne przeżycia i super widoki. Po 2 godzinach jazdy po kamieniach docieramy do Theth.























Oczywiście jak większość zamiast skręcić w kierunku słynnego mostku pojechaliśmy dalej. Po około trzech km postój, łyk wody (bo więcej nie było już, a wiadro by się całe w tym upale tez wypiło :) ) i nawrót.
Wentyl:
„Przed wyjazdem byliśmy uprzedzeni przez znajomych, że tam zaprosi nas do siebie mały Francesco.   I tak się stało. „My friend”, czekał na nas już na moście, gdzie oznajmił że „ślązaki” są u niego na podwórku.
Po przywitaniu przez stado baranów, krów, psów i much, patrzymy a chłopaki maja nie tęgie miny. Centralka w jednym z Transalpów dostała strzał z kamienia na zjeździe i zaczęła ocierać o łańcuch.  Padła decyzja: tniemy !!!”

Znalazła się kątówka, agregat i centralka opuściła zacnego Transalpa.




Trzeba przyznać,że „my friend” jest na tym odludziu dobrze zorganizowany. Chłopak ma 11, czy 12 lat, zapierdziela po angielsku lepiej niż nasza czwórka razem wzięta + słownik. Serwuje, browar Tirana po pół ojro, flaszke bimbru za piątaka oraz extra, lokalną wyżerkę na kolację za niewiele większe fundusze. Szczerze mówiąc,  „my friend’ ma łeb do turystów…. ( jak pojedzie do Theth, to zabierzcie chłopakowi kalkulator, z liczeniem to już zdecydowanie gorzej).





Wieczór kończymy na integracji z nowo poznanymi znajomymi przy pivku, rakiji i lokalnej kolacji. Rakija nas nie powala, popijamy ją piwem i dywagujemy nad słabością tego trunku (jeszcze wtedy nie wiemy, jaką mocą rakiji przyjdzie się nam jeszcze podczas wyjazdu zmierzyć :) )

 






0 komentarze: