Nowości na stronie spozo.pl
STRONĘ PRZENIESIONO NA :
www.travelmoto.pl
ZAPRASZAMY
www.travelmoto.pl
ZAPRASZAMY
Wyjazdy, Wyprawy...
- VI zlot ADV - Roztocze
- Alpejska Przygoda 2011
- Albania odkryta, Bałkany motocyklowo
- I Rajd DTR Jeseniki 2011
- II Rajd Kocich Gór
- IZI Meeting 2011
- Wiosenne motocyklowe przejażdżki
- V zlot ADVrider - Dziwinówek
- Elefantentreffen 2011 - kolejna słoniowa wyprawa
- Wśród Rumuńskich rzeki i strumieni
- Off Road wokół komina
- Roadrunner's Race61
- Bornholm - słoneczna wyspa Bałtyku
- Amsterdam w maju – czyli jak można nisko upaść
- Elefantentreffen 2010 - czyli nasza słoniowa wyprawa
„Dobrze, że go nie znałeś, bo
przyjaciela stracił byś … „ - słowa piosenki które nasuwały mi się cały czas podczas IZI Meetingu
Trudno
się rozpisywać o Izim, bo wiele już o nim napisano, wiele ciepłych słów o nim
wypowiedziano zwłaszcza przez bliskich najbliższych jego przyjaciół. Był postacią barwną, odszedł
młodo, ale impreza pokazała że zapamiętano go jako niesamowitą postać, o której
Wszyscy pamiętają …
Zjechało
się wiele osób z Europy. I Niemcy, Bułgarzy, Austriacy, Węgrzy …
Przyjechaliśmy nie znając prawie
nikogo, i do tego przyjechaliśmy na BMW, więc z pewną obawą wbijaliśmy się do grona Africanerów, a zostaliśmy ciepło przyjęci i wyjeżdżaliśmy z
bagażem wielu nowo poznanych znajomych, niesamowitych ludzi z którymi chciało
by się spotykać częściej.
Czuć
było wielkim światem, międzynarodowy gwar, klimat muzyki i urok grodzkiego
zamku, pivo, chleb z pasztetem i kaszanką.
W
jednej z krótkich rozmów z Samborem chwaliłem za pozytywną organizację.
Krzysztof tylko stwierdził, ze teraz Wszyscy chwalą, a później i tak będą narzekać. Więc
usilnie szukając nie znalazłem nawet kilku niedociągnięć. Nawet ogórki nie były zbyt słone. A w sobotę w nocy padał deszcz, ale okazało się że w
deszczu jeszcze bardziej się rozkręcaliśmy na parkiecie J, dzięki Rudej, która
nakręcała nas na maxa – niesamowita charyzma połączona z niesamowitym głosem. Na
trasie off poprzewracały się drzewa, które z wysiłkiem należało ominąć (tu
padłem z wycieńczenia J), ale po przeniesieniu motorów przez kilka drzew
ekipa zintegrowała się całkowicie J.
W
ogóle trasa off miała w sobie „to coś”. Była zróżnicowana, ciekawa i miejscami
wykańczająca, a miejscami lajtowa. I obiad po drodze był i też dobry. I wróciliśmy
bez strat, żadnych połamanych nóg, czy rąk – po prostu wszyscy cali i zdrowi.
Kierownik dobrze prowadził. Kowal wszystkim pomagał. Słońce świeciło. A my gnaliśmy
po złotoryjskich szutrach. W ogóle duże słowa uznania dla Matjasa i Rafała za
przygotowanie trasy – widać, że zadanie domowe odrobili wzorowo.
Kuchnia
też dobrze sobie radziła z takimi obżartuchami jak my. Proste dobre jedzenie
tylko czekało aż zgłodniejemy i ważne, że piwo było dobre, a inne trunki tez
przednio były przyjmowane.
Trudno
zebrać się po takiej imprezie by każdemu z osobna dziękować, bo wszystko
zagrało. Więc podziękowania dla Wszystkich. Za organizacje, za muzykę, za zimne
piwo, za przepychanie motocykla, za towarzystwo, za wrażenia, za klimat…
Cały
czas zarówno na terenie zamku jak i na trasie dało się poczuć, że duch Iziego
czuwa nad nami i prowadzi nas szczęśliwie po wybojach, po drzewach, błocie … a
na zamku w Grodźcu też by nikt nie zrobił sobie krzywdy i Wszyscy dobrze się bawili.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Podziel się swoją opinią na temat powyższego artykułu